Jaskinia w Straconce i Wietrzna Dziura
2011-07-25 17:19:18 / modyfikacja: 2013-11-29 20:01:17
Jaskinia w Straconce. Znajdujemy się coraz bliżej dziury, wygląda wyśmienicie i przypomina jaskinię. Im jesteśmy bliżej tym podniecenie narasta. Zaglądamy przez otwór, jest czarno i co gorsze wąsko. W naszych głowach burza mózgów, zastanawiam się czy generalnie jest to wykonywalne, żebym się tam przecisnął. Pierwsze metry wycieczki w dół są nieskomplikowane jednakże dalej strach zwycięża z nami. Bardzo ciasne pionowe obniżenie w dół jest dla mnie barierą nie do przejścia. Heniek ogłasza, że bez liny też się tam nie wybiera. Istotnie pod tym względem nie przygotowaliśmy się do eksploracji. Pozostaje wielki niedosyt, temat ten zostaje dalej do zrobienia.
Jak można wyczytać na internecie, sam otwór jaskini w Straconce znany był bielskim grotołazom już w latach 80. Jednakże samo ujawnienie jaskini datuje się w rejonach roku 2000. Jaskinia rozwijała się na jednej szczelinie o biegu E-W i posiada jeden otwór eksponowany ku SE. Najpierw oszacowano, że dziura ta ma około 40 m długości i 8 metrów głębokości. Wejście do jaskini w Straconce był wykonalne dzięki poszerzeniu wlotu. Problemem zainteresował się Czesław Szura (KW Bielsko-Biała). Po następnej akcji-eksploracji okazuje się, że dziura ma już 135 m długości i 16,5 m głębokości. Jaskinia w Straconce jest już 18 ponad 100 metrową jaskinią w Polskich Karpatach Fliszowych. Fakt ten robi wrażenie, bowiem wiele lat wcześniej, gdy chodziliśmy po kamieniołomie i trochę czasu spędzaliśmy w tym rejonie, nawet przez świadomość nam to nie przeszło.
Wietrzna Dziura. Po zaglądnięciu do wnętrza, stwierdzamy, że to może być drugi cel naszej wędrówki po Beskidzie Małym. Jedna z płyt stropowych wygląda dosyć niesolidnie, przemija dobre 15 minut. Decydujemy się na wstąpienie, w końcu po to tutaj przyszliśmy. Wczołgujemy się do środka, tutaj przemieszczamy się jak przystało na ludzi na dwóch nogach. Odczuwamy wilgoć, woda kapie na nas. Po płytach chodzą mięsiste pająki i osobliwe ćmy. Jesteśmy w Smoczej Jamie! Buuu. Ogromne podniecenie przemija, zaczynamy eksploracje Wietrznej Dziury. Nasycenie? Chyba coś więcej, fenomenalna satysfakcja.
Na jednej ze ścian znajduje się grawerowany napis Żywiec i parę pozostałych, jest to dość obszerny przejaw własnej głupoty. Tuż za wpisem jest węższa dziura, tutaj już pasujemy i przemieszczamy się do otworu wejściowego oznaczanego w tym momencie też wyjściem. Sama dziura nie jest duża, ma około 33 metrów, deniwelacja -6 m. Jest to jaskinia szczelinowa.
Wietrzna Dziura. Po zaglądnięciu do wnętrza, stwierdzamy, że to może być drugi cel naszej wędrówki po Beskidzie Małym. Jedna z płyt stropowych wygląda dosyć niesolidnie, przemija dobre 15 minut. Decydujemy się na wstąpienie, w końcu po to tutaj przyszliśmy. Wczołgujemy się do środka, tutaj przemieszczamy się jak przystało na ludzi na dwóch nogach. Odczuwamy wilgoć, woda kapie na nas. Po płytach chodzą mięsiste pająki i osobliwe ćmy. Jesteśmy w Smoczej Jamie! Buuu. Ogromne podniecenie przemija, zaczynamy eksploracje Wietrznej Dziury. Nasycenie? Chyba coś więcej, fenomenalna satysfakcja.
Na jednej ze ścian znajduje się grawerowany napis Żywiec i parę pozostałych, jest to dość obszerny przejaw własnej głupoty. Tuż za wpisem jest węższa dziura, tutaj już pasujemy i przemieszczamy się do otworu wejściowego oznaczanego w tym momencie też wyjściem. Sama dziura nie jest duża, ma około 33 metrów, deniwelacja -6 m. Jest to jaskinia szczelinowa.