Zamek Chudów
Okolice chudowskiego zamku to bardzo ciekawe miejsce. Od wieków stoją sobie tutaj ruiny niewielkiego zamku z zachowaną wieżą. Plejstoceński lądolód przetransportował w te okolice 18 tonowy głaz narzutowy. Wyrosło drzewo z potężną dziuplą, o jakim jeden Dżentelmen opowiadał, ze to lipa, lecz troszkę za ogromna ta lipa, a tak w zasadzie to liście to drzewo ma jak lipa, lecz dąb to to nie jest.. I bądź tu bliski prawdy.... Dookoła wiele wolnej powierzchni, którą bardzo prędko zdołają wypełnić turyści, ludzie rządni wypoczynku, wielbiciele zamku, a i tym razem wielbiciele wiekowych pojazdów! Jaki fenomen usilnie pragnąłbym Wam wmówić? Fenomen organizacyjny, fenomen dziwacznego zdarzenia, że da się coś w naszym kochanym kraju zorganizować, fenomen atrakcyjność, fenomen Chudowa i fundacji Zamek Chudów. To miejsce żyje! Tutaj dzieje się o wiele więcej aniżeli na obiektu zamkowego w Będzinie, który jest jedną z największych perełek tego obszaru. Patrząc na obiekt w Chodowie to za przeproszeniem jego wiernych sympatyków, trzeba porządnie ruszyć wyobraźnią, żeby poczuć się jak na zamku.
Obiekt w Chudowie jest małych wymiarów, zaprojektowany na zarysie zbliżonym do prostokąta o wymiarach 30m x 25m. W środku mieści się dziedziniec z centralnie stawianą studnią. Nad wszystkim góruje czworoboczna wieża o wymiarach 8,5m x 7,6m . Po obu stronach wieży wzniesiono prostokątne konstrukcje pełniące funkcje mieszkalne. Początkowe wejście do obiektu zamkowego wiodło przez mostek nad fosą, prowadzący na drugą kondygnację wieży.
Brak posiadania papierów związanych z budową obiektu zamkowego uniemożliwia określenie daty jego powstania. Zamek powstał prawdopodobnie w latach 30 XVI wieku. Zamek murowany powstał w miejscu wcześniejszego, średniowiecznego zamku drewnianego ( kawałki drewnianej palisady). W 2006 roku odnaleziono skarb średniowiecznych monet - brakteatów. Prawdopodobnie był on w XV wieku rezydencją Chudowskich.
Dookoła warowni w Chudowie można spotkać wiele nieciekawych pod względem charakteru osobistości. W realnych sceneriach spotkania takie nie należą do interesujących. Poznać mogliśmy:
1. Skarbnika demona, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Mniema się, iż był to górnik, który za używanie niecenzuralnych wyrażeń w robocie pozostał skazany na trwałą pokutę i tułając się po sztolni czeka na wybawienie. Według drugiej wersji jest to górnik, który za niedotrzymane słowo duchowi sztolni sam został w niego przemieniony. Niektóre podania informują też o tym, że skarbnik to jeden ze sztygarów, który tak pokochał pracę pod ziemią, że na łożu śmierci uprosił Boga, by zezwoli mu do końca świata tam zostać i strzec kopalnianych skarbów. Czasami powiada się też, że był to bogaty właściciel kopalni, który za znęcanie się nad górnikami i zabójstwo córki Barbary ( dalej patronki górników) pozostał ukarany przez Boga i potępiony na pokutę pod ziemią. Wszystkie jego zamożności pozostały przeniesione do sztolni i zamienione w węgiel. Ludzie górniczego świata nauczyli się trwać ze świadomością istnienia Skarbnika w sztolni. Wiedzieli, że.. "Walenty łazi po grubie w postaci skarbnika i strzeże, co by wszystko szo wyśmienicie. A jak tam kto co gwizdnie, to go czasem w ryj trzasnie, aże sie spamiynta. Jak kto przeklina, to może i lamkom mrugnie, abo sztomplym trzśnie, abo som się pokoże".
2. Utopiec. Na Górnym Śląsku nazywa się go jako: utoplec, utopek, utoplaszek, rokita, topielec, rarek, hasterman, jaroszek, Iwan, Franc, wasermon. Utopce to początkowi aniołowie, strąceni z nieba za swą pychę i butę. Ci, którzy spadli w piekielne czeluście, stali się lucyferami, ci, którzy wpadli do wody, utopcami.
3. Strzyga. Wskazywano ją także: strzygonem, upiorem, wieszczycą, strzyżką. Strzygą mogło się stać po śmierci dziecko, które na chrzcie otrzymało jedno imię albo to, jakiemu matka odrzuciła od piersi. Mógłby nią także zostać zawistny człowiek, samobójca albo dziecko, które urodziło się z dwoma szeregami zębów i posiadało na plecach znamię w kształcie nożyc. Po śmierci strzyga wychodziła z grobu i wysysała krew swoich krewnych, jeżeli się jej to udaremniło, zachłanna krwi, wysysała w grobie swoje palce. Łączną cechą strzyg było posiadanie dwóch serc albo dusz... Toteż stwory te umierał dwa razy, po pierwotnej śmierci stają się jeszcze więcej łakome krwi, dopiero kolejna śmierć powoduje zupełne uśmiercenie ciała i uwolnienie zatraconej duszy.
4. Diobeł. W demonologii Górnego Śląska demony dopuszczano za jednostki pośrednie pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Rozdzielano je na dobre i na zgubne, tak samo jak rozróżniano białego i czarnego Boga. Ten czarny to właśnie szatan. Określano go różnie: diabeł, czorny, chopek, czort, piekielnik, zły duch, jaroszek, rokita, gizd, antychryst, saton, bezlebub i kozy bun (miał kopyta jak koza i widziano go zjednym robiem). Według śląskich wierzeń diabeł to zbuntowany anioł, strącony z nieba za swoją pychę, Na ziemi może przyswajać każda postać z wyjątkiem gołębia i baranka (atrybuty chrześcijaństwa). A jeśli już ukazuje się ludziom, rozpoznać go można po tym, ze kuleje. Wada ta wywodzi się stąd, że spadając z nieba złamał nogę " lecioł tak, że jak trzasnął o gleba, to tako jama odkopał, że zaroski piekło powstało, a noga to tak złomoł, że mu zamist piynty kopyto wsadzili..."
5. Meluzyna. W podaniach można przeczytać, że gdy wieje intensywny wiatr to na pewno "Meluzyna jęczy". Należało wówczas szybko otworzyć okno i rzucić na wiatr odrobinę mąki albo soli by mogła tym nakarmić swoje zgłodniałe dzieci. Meluzyna była niegdyś piękną niewiastą, która za swą pychę i grzechy została wypędzona na nędze i słotę. Od tego momentu błąka się po świecie wyszukując spoczynku, a jej nadejście zawsze zwiastuje porywisty wiatr albo deszcz. Odmienne podania informują, że była to młoda panna, której życzenie posiadania 100 koszul stało się cierpieniem. Przędła je bowiem nawet w niedzielę zapominając o odpoczynku i święcie. Gdy wszystkie koszule były już zrobione, podsłuchała z dala głos "... wszystko co uszyjesz porwę ci!" Naraz powstał bardzo duży wicher i panna znikła. Od tego czasu siedzi i szyje, a osoby słysząc porywisty wiatr przemawiają: "Meluzyna ryczy".
6. Południca. Demon ten pojawia się w okresie dorastania zbóż, najczęściej w samo południe. Południce były różnie portretowane, zazwyczaj jako piękne kobiety, odziane w białe lub lazurowe szaty, czasami jednak jako posępne i okropne stwory. Na Śląsku miały różne nazwy: przypozna, przypolnica, kleklimontka, chabernica, szatanka, połednia, klynkanica, biała pani, żytnia baba. Południca zjawiała się między godziną 12 a 13, najczęściej w gorące bezchmurne dni. Jeśli była bardzo wroga, wtedy dławiła ludzi, skręcała karki, roztrzaskiwała dłonie i nogi. Czasami zaś tylko odstraszała, a tych którzy nie mieli przy silnym słońcu nakrycia głowy, przyprawiała o bóle nie do zniesienia.
7. Wiedźma. Według wierzeń jest to sędziwa, brzydka kobieta, czasami z chustą na głowie, prawie zawsze z miotłą. Wiedźmy często rzucały złośliwy urok, dlatego starano się im nie patrzeć prosto w oczy. Miały również skrzeczący, niemiły głos i straszny zapach. Sądzono również, że wiedźmy gadały z belzebubami, a umykając przed kimś mogły się przemieniać w zwierzęta.
Brak posiadania papierów związanych z budową obiektu zamkowego uniemożliwia określenie daty jego powstania. Zamek powstał prawdopodobnie w latach 30 XVI wieku. Zamek murowany powstał w miejscu wcześniejszego, średniowiecznego zamku drewnianego ( kawałki drewnianej palisady). W 2006 roku odnaleziono skarb średniowiecznych monet - brakteatów. Prawdopodobnie był on w XV wieku rezydencją Chudowskich.
Dookoła warowni w Chudowie można spotkać wiele nieciekawych pod względem charakteru osobistości. W realnych sceneriach spotkania takie nie należą do interesujących. Poznać mogliśmy:
1. Skarbnika demona, który za dobro wynagradza, a za zło karze. Mniema się, iż był to górnik, który za używanie niecenzuralnych wyrażeń w robocie pozostał skazany na trwałą pokutę i tułając się po sztolni czeka na wybawienie. Według drugiej wersji jest to górnik, który za niedotrzymane słowo duchowi sztolni sam został w niego przemieniony. Niektóre podania informują też o tym, że skarbnik to jeden ze sztygarów, który tak pokochał pracę pod ziemią, że na łożu śmierci uprosił Boga, by zezwoli mu do końca świata tam zostać i strzec kopalnianych skarbów. Czasami powiada się też, że był to bogaty właściciel kopalni, który za znęcanie się nad górnikami i zabójstwo córki Barbary ( dalej patronki górników) pozostał ukarany przez Boga i potępiony na pokutę pod ziemią. Wszystkie jego zamożności pozostały przeniesione do sztolni i zamienione w węgiel. Ludzie górniczego świata nauczyli się trwać ze świadomością istnienia Skarbnika w sztolni. Wiedzieli, że.. "Walenty łazi po grubie w postaci skarbnika i strzeże, co by wszystko szo wyśmienicie. A jak tam kto co gwizdnie, to go czasem w ryj trzasnie, aże sie spamiynta. Jak kto przeklina, to może i lamkom mrugnie, abo sztomplym trzśnie, abo som się pokoże".
2. Utopiec. Na Górnym Śląsku nazywa się go jako: utoplec, utopek, utoplaszek, rokita, topielec, rarek, hasterman, jaroszek, Iwan, Franc, wasermon. Utopce to początkowi aniołowie, strąceni z nieba za swą pychę i butę. Ci, którzy spadli w piekielne czeluście, stali się lucyferami, ci, którzy wpadli do wody, utopcami.
3. Strzyga. Wskazywano ją także: strzygonem, upiorem, wieszczycą, strzyżką. Strzygą mogło się stać po śmierci dziecko, które na chrzcie otrzymało jedno imię albo to, jakiemu matka odrzuciła od piersi. Mógłby nią także zostać zawistny człowiek, samobójca albo dziecko, które urodziło się z dwoma szeregami zębów i posiadało na plecach znamię w kształcie nożyc. Po śmierci strzyga wychodziła z grobu i wysysała krew swoich krewnych, jeżeli się jej to udaremniło, zachłanna krwi, wysysała w grobie swoje palce. Łączną cechą strzyg było posiadanie dwóch serc albo dusz... Toteż stwory te umierał dwa razy, po pierwotnej śmierci stają się jeszcze więcej łakome krwi, dopiero kolejna śmierć powoduje zupełne uśmiercenie ciała i uwolnienie zatraconej duszy.
4. Diobeł. W demonologii Górnego Śląska demony dopuszczano za jednostki pośrednie pomiędzy Bogiem a człowiekiem. Rozdzielano je na dobre i na zgubne, tak samo jak rozróżniano białego i czarnego Boga. Ten czarny to właśnie szatan. Określano go różnie: diabeł, czorny, chopek, czort, piekielnik, zły duch, jaroszek, rokita, gizd, antychryst, saton, bezlebub i kozy bun (miał kopyta jak koza i widziano go zjednym robiem). Według śląskich wierzeń diabeł to zbuntowany anioł, strącony z nieba za swoją pychę, Na ziemi może przyswajać każda postać z wyjątkiem gołębia i baranka (atrybuty chrześcijaństwa). A jeśli już ukazuje się ludziom, rozpoznać go można po tym, ze kuleje. Wada ta wywodzi się stąd, że spadając z nieba złamał nogę " lecioł tak, że jak trzasnął o gleba, to tako jama odkopał, że zaroski piekło powstało, a noga to tak złomoł, że mu zamist piynty kopyto wsadzili..."
5. Meluzyna. W podaniach można przeczytać, że gdy wieje intensywny wiatr to na pewno "Meluzyna jęczy". Należało wówczas szybko otworzyć okno i rzucić na wiatr odrobinę mąki albo soli by mogła tym nakarmić swoje zgłodniałe dzieci. Meluzyna była niegdyś piękną niewiastą, która za swą pychę i grzechy została wypędzona na nędze i słotę. Od tego momentu błąka się po świecie wyszukując spoczynku, a jej nadejście zawsze zwiastuje porywisty wiatr albo deszcz. Odmienne podania informują, że była to młoda panna, której życzenie posiadania 100 koszul stało się cierpieniem. Przędła je bowiem nawet w niedzielę zapominając o odpoczynku i święcie. Gdy wszystkie koszule były już zrobione, podsłuchała z dala głos "... wszystko co uszyjesz porwę ci!" Naraz powstał bardzo duży wicher i panna znikła. Od tego czasu siedzi i szyje, a osoby słysząc porywisty wiatr przemawiają: "Meluzyna ryczy".
6. Południca. Demon ten pojawia się w okresie dorastania zbóż, najczęściej w samo południe. Południce były różnie portretowane, zazwyczaj jako piękne kobiety, odziane w białe lub lazurowe szaty, czasami jednak jako posępne i okropne stwory. Na Śląsku miały różne nazwy: przypozna, przypolnica, kleklimontka, chabernica, szatanka, połednia, klynkanica, biała pani, żytnia baba. Południca zjawiała się między godziną 12 a 13, najczęściej w gorące bezchmurne dni. Jeśli była bardzo wroga, wtedy dławiła ludzi, skręcała karki, roztrzaskiwała dłonie i nogi. Czasami zaś tylko odstraszała, a tych którzy nie mieli przy silnym słońcu nakrycia głowy, przyprawiała o bóle nie do zniesienia.
7. Wiedźma. Według wierzeń jest to sędziwa, brzydka kobieta, czasami z chustą na głowie, prawie zawsze z miotłą. Wiedźmy często rzucały złośliwy urok, dlatego starano się im nie patrzeć prosto w oczy. Miały również skrzeczący, niemiły głos i straszny zapach. Sądzono również, że wiedźmy gadały z belzebubami, a umykając przed kimś mogły się przemieniać w zwierzęta.
Lokalizacja punktu na mapie
Współrzędne geograficzne: 50.21162504127143000, 18.78009796142578000 /Pełny ekran