Starorobociański Wierch
Starorobociański Wierch, jeden z najpiękniejszych szlaków Polskich Tatr
Lato 2014 roku jest najgorszym latem od kiedy pamiętam . Litry deszczu , liczne burze, kilka ciepłych dni w lipcu i kolejne litry deszczu i zimne dni w sierpniu. Temperatura jest niska jakby już była późna jesień. Dla mnie jako dla człowieka , którego sensem każdych wakacji jest zdobycie nowych szczytów polskich gór lub odwiedzenie starych zdobytych już przeze mnie szczytów do których po prostu tęsknie jest to sytuacja ciężka. Zdobywanie szczytów w złych warunkach zwłaszcza w Tatrach to rzecz niebezpieczna. Poza tym brak pięknych panoram po ciężko podróży jest frustrujący.
Aby w końcu udać się w moje ulubione góry musiałem czekać aż do początku sierpnia. Dnia dokładnie 1.08.2014 udałem się do Zakopanego w godzinach wieczornych. Dotarłem tam około 24 szukając noclegu (wyjazd był spontaniczny po upewnieniu się , że dnia następnego będzie pewna pogoda). Udało mi się znaleźć go na stacji PKS u pewnego Pana poszukujących ludzi w podobnej sytuacji jak moja. Utargowałem cenę z 50 zł do 30 zł za noc i udałem się do domku, który jednak był znaczne oddalony od samego centrum zakopanego, gdyż około 5 km. Moim wyborem co do podróży stał się niezdobyty dotąd przeze mnie Starorobociański Wierch (2176 m n.p.m). Po wyruszeniu około 6 rano z domku udałem się w pobliże polany chochołowskiej, zostawiłem auto i rozpocząłem wędrówkę zielonym szlakiem w kierunku Doliny Chochołowskiej. Po około 45 minutach znajdziemy tabliczkę kierującą nas w lewo w stronę Siwej Przełęczy (tabliczka twierdzi , że po 2h i 20 min powinienem się na niej znaleźć). Od praktycznie samego początku zaraz po wejściu na szlak ( jakieś 15 min) pokazuje się nasz cel w całej swej okazałości.
![fotografia fotografia](/gallery/2445.jpeg)
Pierwszy szczyt od lewej strony to jest mój cel. Szlak przez pierwszą 1h - 1,5h nie jest trudny. To co czeka nas zawsze na samym początku tego szlaku to spore błoto spowodowane pracą traktorów, które przesuwają powyrywane przez wiatr drzewa oraz ogromną w tamtym miejscu wilgocią. Później mamy kilka delikatnych podejść. Droga raczej jest płaska , lecz bardzo przyjemna , gdyż jesteśmy otoczeni szczytami . Ciągle mamy przed sobą nasz cel, który jakby ciągle nas motywuje do wędrówki, aż nie chce się stawać na odpoczynek. Problemy zaczynają się przed samym podejściem na Siwą Przełęcz , gdy praktycznie znajdujemy się u jej stóp.
![fotografia fotografia](/gallery/2446.jpeg)
Ostateczne podejście na przełęcz jest trudne , gdyż mamy spore kamienie do pokonanie i podejście jest dość strome. Dodatkowo przez szlak płynie strumyczek , który powoduje , że dane kamienie są dość śliskie co powoduje, że znacznie trzeba podnieść koncentracje. Jednak po samym wejściu na nią zostajemy nagrodzeni pięknymi widokami.
![fotografia fotografia](/gallery/2448.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2449.jpeg)
Dodatkowo dalej widać pięknie szczyt Starorobociańskiego oraz drogę która przed nami.
![fotografia fotografia](/gallery/2447.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2451.jpeg)
Dalsza droga jest dość trudna. Najpierw trzeba wejść na Gaborową Przełęcz, by z niej zejść i dopiero zacząć podejście na sam szczyt. Ostateczne podejście jest dość trudne a w warunkach deszczowych niebezpieczne. Kamienie , po których się idzie często się osuwają , samo podejście jest strome więc trzeba mieć na uwadze każdy krok. Dodatkowo na tym etapie jest się dość zmęczonym.
![fotografia fotografia](/gallery/2452.jpeg)
Na szczycie mamy piękną panoramę Tatr Zachodnich. Żadne zdjęcie nie odda wrażeń jakie ma się po wejściu na szczyt.
![fotografia fotografia](/gallery/2454.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2455.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2456.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2457.jpeg)
Po rozpoczęciu zejścia pogoda zaczęła się delikatnie psuć. Dodatkowo od Siwej Przełęczy wiał niemiłosierny wiatr, który bardzo przeszkadzał i "zatykał". Zaczęło się robić coraz chłodniej więc wiatr bardzo mroził.
![fotografia fotografia](/gallery/2459.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2462.jpeg)
Zszedłem z drugiej strony góry czerwonym szlakiem przez Kończysty Wierch i Trzydniowiański Wierch do Polany Trzydniówki. Stąd dalej można wrócić do Polany Chochołowskiej , z której zaczynaliśmy wędrówkę. Szlak przepiękny dość uciążliwy ale myślę , że warto tą trasę zrobić na pewno nie zapomnicie takiej wyprawy :) Polecam Tatry każdemu , który uwielbia się wyciszyć.
Pozdrawiam
Łukasz
Na koniec zdjęcie starorobociańskiego już spod Trzydniowiańskiego Wierchu
![fotografia fotografia](/gallery/2463.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2445.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2446.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2448.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2449.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2447.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2451.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2452.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2454.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2455.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2456.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2457.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2459.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2462.jpeg)
![fotografia fotografia](/gallery/2463.jpeg)
Lokalizacja punktu na mapie
Współrzędne geograficzne: 49.20138889000000000, 19.82166667000000000 /Pełny ekran